-To co Julia,gdzie idziemy?
zapytała rozweselona Jennifer.
-Myślę,że dobrze by było odwiedzić pobliską kawiarnię.
Odpowiedziałam jej także rozweselona Ja.
Gdy tak szłyśmy przez miasto,zadzwonił mój telefon.To oczywiście była moja mama.
-Kochanie,wrócę dziś późnym wieczorem,przedłużyło się coś,i muszę zostać.
powiedziała mama przez telefon.
-Dobrze mamo.nie musisz się spieszyć.
Odpowiedziałam,rozweselona tą wiadomością. Zawsze gdy mama później wraca z pracy,ja mogę dłużej powłóczyć się po mieście z Jen.(Jennifer).Gdy doszłyśmy do kawiarni,osiadłyśmy przy naszych ulubionych miejscach,na przeciwko telewizora powieszonego na ścianie.
-Ej,Julia patrz! 1D leci w telewizji!
Słysząc to,szybko spojrzałam na telewizor.Grali Story of my life.Ucieszyłam się z tego powodu,bo byłam wielką fanką One Direction,tak samo jak Jen. Zamówiłyśmy sobie kawę z mlekiem. Rozmawiałyśmy tak z pół godziny,aż w końcu wypiłyśmy kawę,zapłaciłyśmy i wyszłyśmy z kawiarni. Miałyśmy plany, aby pójść do domu Jen, i tak zrobiłyśmy. Gdy tylko weszłyśmy do jej pięknego domu, Tato Jen oznajmił nam, że ma niespodziankę dla Jen.
-O mój Boże!!!!Nie mogę w to uwierzyć!!!!
Jen w jednej chwili się rozpłakała,a potem pokazała mi tą niespodziankę.Były to 2 bilety vip na koncert One Direction,który ma się odbyć za tydzień. Widząc to, ja też się rozpłakałam.
-Nie wierze!!Pójdziemy na koncert 1D!!!
Powiedziałam zalana łzami z uśmiechem na twarzy. To były łzy szczęścia. Gdy się już wypłakałyśmy, razem z Jen poszłyśmy do jej pokoju. Miała piękny,fioletowy pokój,a na ścianach wisiało pełno plakatów One Direction. Rozmawiałyśmy tak przez dobre 2 godziny,aż w końcu zdecydowałyśmy ,że odwiedzimy pobliski sklep z warzywami,aby nakupić sobie marchewek. Gdy doszłyśmy, Stanęłam w progu,i znieruchomiałam. Jen nie wiedziała o co chodzi,aż w końcu zobaczyła to samo co Ja. Przy ladzie stali Harry i Louis,i kupowali marchewki,gdy tylko się obudziłyśmy,zaczęłyśmy krzyczeć,i podbiegłyśmy do nich. Znowu zaczęłyśmy płakać,a chłopcy się ucieszyli.
-Hej,widzę,że lubicie nas??
Powiedział Harry.
-My was kochamy!
Odpowiedziała Jen
-a może chcecie z nami pójść i poznać resztę chłopców?
Zapytał Louis z jego słodkim uśmiechem na jego cudownej buźce.
-O mój Boże. Oczywiście że chcemy!!
Odpowiedziałam.Gdy usłyszałyśmy tą wiadomość od razu zaczęłyśmy płakać.
Wyszliśmy ze sklepu razem z marchewkami.Lou od razu rzucił się na worek z warzywami i wyciągnął 3 marchewki,w dodatku umyte,i obrane.
-Mam nadzieję,ze lubicie marchewki. Nie kupowałem wszystkich dla siebie.Sam ich nie zjem.
Powiedział Lou dając nam po marchewce.
Gdy doszliśmy do domu,zobaczyłyśmy jak Niall wyjmuję coś z lodówki. Znowu zaczęłyśmy piszczeć z radości. Niall przybiegł do nas i od razu nas przytulił,bo już wiedział,że jesteśmy Directioner.
Po chwili zobaczyłyśmy Zayna i Liama,Lou powiedział im,że jesteśmy Directioner,i że zaprosił nas tutaj.Chłopcy się ucieszyli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz